W obecnym świecie z zafascynowaniem spoglądamy na ludzi sukcesu, którzy wydają się wręcz być chodzącymi ideałami zamieniającymi w złoto wszystko czego dotkną. Ich każde słowo i decyzja wydają się być perfekcyjne i przemyślane prowadząc ich zawsze w kierunku celu jaki sobie obrali. Ciągle słyszymy też o innowacyjnych startupach, które marzą o tym aby zostać unicornem i zmieniać świat. To wszystko układa się w jedną wielką propagandę sukcesu spychającą już samo słowo porażka na totalny margines jako coś godnego wręcz napiętnowania.
Jednak mało kto zdaje sobie sprawę z tego, że z wieloma sukcesami jest jak z górą lodową. My widzimy tylko wierzchołek a to pod powierzchnią kryje się to wszystko co do tego sukcesu doprowadziło. Bardzo często są to właśnie fuckupy bowiem to porażka bywa najlepszą nauką i cenną lekcją pokory jaką daje nam życie, branża, nasi klienci. To nie sukces powinien nas najbardziej inspirować ale właśnie droga jako do niego prowadziła bo to z niej można wyciągnąć najwięcej wniosków.
Wnioski z Inspiring Fuckups
- Bycie pierwszym wcale nie jest takie fajne jak może się wydawać.
- Przecieranie szlaku w jakiejś branży to często szukanie rozwiązań metodą prób i błędów a to kosztuje i czas i pieniądze.
- Pomysł jest ważny ale kluczem jest dotarcie z nim do właściwej osoby najczęściej tej która ma środki na jego realizację.
- Nawet najlepszy pomysł trzeba umieć odpowiednio sprzedać. Nie każdy musi umieć zrozumieć nawet genialną ideę.
- Wykonanie jest 1000 razy ważniejsze niż sam pomysł.
- Pomysły trzeba umieć szybko weryfikować aby nie spędzić kilku lat na brnięciu w ślepy zaułek.
- Ludzie którymi się otaczamy są bardzo ważni, zwłaszcza na początku działalności nie zawsze się przelewa i niezbędni są ludzie patrzący na nasz pomysł nie tylko z komercyjnej strony.
- Czasami staramy się wszystko zrobić zbyt dobrze i tracimy zbyt dużo czasu. Lepiej postawić na mvp i testować jak najszybciej naszą ideę.
- Niekiedy strach bardzo ogranicza nasze możliwości. Jeśli czegoś nie przetestujemy to się nie przekonamy czy jest to dobre czy złe.
- Zbyt mały rynek może zdusić potencjał naszego pomysłu.
- Złe rozpoznanie rynku to częsty grzech wielu startupów.
- Skalowanie się odpowiednio do wzrostu nie jest proste.
- Doświadczenie wyniesione ze startupu jest niezwykle cenne na rynku pracy. Taki pracownik przeszedł już przez najgorszą gehennę i ma doświadczenie w mierzeniu się z fackupami.
- Patrząc z perspektywy zawodowej warto zbierać różnorodne doświadczenia. W startupie możemy się rozwijać w bardziej wszechstronny sposób bardzo często działając również poza swoją specjalizacją. Z kolei korporacja nauczy nas podejścia procesowego, które z czasem przydaje się bardzo w startupach, które się rozwijają i skalują swoją działalność.
- Każdy człowiek jest nieco inny i inaczej się komunikuje i dlatego komunikacji trzeba się nauczyć i rozwijać umiejętność komunikowania na bazie zbieranych doświadczeń i poznawanych ludzi.