LinkedIn to serwis społecznościowy, z którego korzystają miliony użytkowników. Dbają oni o swoje profile, starannie rozbudowują sieć kontaktów a niektórzy publikują też wartościowego treści dostarczając innym cennej wiedzy i tematów do dyskusji. Jednak ciekawe ilu z nich zastanowiło się kiedykolwiek nad tym co tak naprawdę wpływa na rezultaty ich działań. Ilu z nich zdaje sobie sprawę z działania algorytmów LinkedIna, które potrafią zdecydować o być albo nie być konkretnych treści. Mówiąc o algorytmach z pewnością warto tutaj rozróżnić dwa obszary:

  • profile
  • treści

Profil na LinkedIn

To właśnie profil jest punktem startu do przygody z serwisem LinkedIn więc też od niego warto zacząć przyglądanie się temu co ta sieć społecznościowa skrywa pod maską. W tym miejscu ktoś może zadać pytanie: co wspólnego z moim profilem ma jakiś algorytm? Przecież sprawa jest prosta, wpisuję w swój profil najważniejsze informacje pamiętając między innymi o uzupełnieniu ścieżki kariery zawodowej czy listy posiadanych umiejętności. Do tego jeszcze jakieś odpowiednie zdjęcie i to cała filozofia.

Mogłoby się wydawać, że to przecież nic skomplikowanego i nie ma co na siłę doszukiwać się tutaj jakiejś szczególnej filozofii. Jednak jak zwykle diabeł tkwi w szczegółach, które bardzo często nam w naszym profilu umykają. Aby to zrozumieć zastanówmy się chwilę nad tym jak działa LinkedIn. Spójrzmy na to z perspektywy rekrutera, który poszukuje javascript developera. W tym celu wpisuje on w wyszukiwarkę odpowiednie zapytanie i jego oczom ukazują się dziesiątki tysięcy wyników. W końcu ludzi o takich kompetencjach jest mnóstwo. Oczywiście wybór można zawężać skupiając się na osobach z konkretnego miasta czy posiadających wybrane umiejętności dodatkowe.

Jednak tak czy inaczej pytanie jakie się już nasuwa powinno być oczywiste: „co decyduje o tym, że takie a nie inne profile pokazują się w TOPach wyników wyszukiwania na LinkedIn?”. Za tym wszystkim stoi algorytm i to on ustala kolejność profili w wynikach wyszukiwania. Dobra, to w tej kwestii mamy już jasność, jednak jakie czynniki bierze on pod uwagę? To kolejne pytanie, na które warto abyśmy sobie odpowiedzieli. Można byłoby się rozwodzić długo na ten temat jednak w tym momencie odpowiedź można sprowadzić do dwóch, prostych słów: „słowa kluczowe”.

To właśnie one są kluczem do sukcesu gdy myślimy o optymalizacji naszego profilu. To one pomagają algorytmowi określić na ile jesteśmy powiązani z danym stanowiskiem czy skillem. W końcu jeśli fraza „javascript” pojawia się w naszym profilu raptem raz to algorytm nie ma podstaw podejrzewać, że jesteśmy faktycznie programistami dobrze znającymi się na javascripcie.

Treści na LinkedIn

Serwis LinkedIn to nie tylko profil ale również treści. W kontekście algorytmów również w tym wypadku pojawiają się konkretne znaki zapytania. Co decyduje o tym, że dane treści osiągają olbrzymie zasięgi a inne okrywa mrok zapomnienia? Oczywiście istotna jest tutaj jakość tego co publikujemy bo w naturalny sposób treści niosące ze sobą konkretną wartość będą przez innych użytkowników chętniej polecane, komentowane i udostępniane. W ten sposób dochodzimy właśnie do algorytmu, który odpowiada za decydowanie o losie tego co publikujemy na LinkedInie.

Jego zadaniem jest przede wszystkim odsiewać „śmieciowe” treści. Już na wstępie blokuje publikacje w najbardziej oczywisty sposób sprzeczne z sadami LinkedIna. Jednak tak naprawdę rozkręca się dopiero potem bowiem jeśli nasza publikacja przejdzie ten wstępny filtr, zostanie poddana pewnej próbie. Próba ta polega na zaprezentowaniu naszej treści pewnej określonej grupie osób z naszej sieci kontaktów i analizie ich aktywności wobec niej. Jeśli nasz post wzbudzi zainteresowanie to zostanie puszczony do szerszego grona odbiorców. Jednak jeśli nie to ta godzina najczęściej będzie decydująca dla jego śmierci jeśli chodzi o zasięgi.

Oczywiście elementarną częścią algorytmu jest mechanizm analizujący aktywność użytkowników ramach tego co publikujemy im więcej poleceń, komentarzy czy udostępnień tym potencjalny zasięg większy. Z jednej strony wynika to bezpośrednio z faktu, że nasz post jest pokazywany coraz większej liczbie osób. Z drugiej strony jego widoczność podkręca dodatkowo ekspozycja związana z osobami, które wykazały się związaną z nim aktywnością. W końcu jeśli dana osboa poleci, skomentuje lub udostępni nasz post to będzie on dodatkowo eksponowany przynajmniej części osób z jej sieci kontaktów.

Patrząc z tej perspektywy warto zwrócić uwagę na sieć kontaktów i to w jaki sposób ją budujemy. Czy zapraszamy tam i akceptujemy zaproszenia praktycznie od wszystkich? Czy może jednak kierujemy się jakimś kluczem zwracając uwagę choćby na stanowiska takich osób czy ich zakres kompetencji. Na sieć kontaktów powinniśmy bowiem patrzeć z perspektywy tego jaką wartość możemy dać osobom, które w niej będą. Czy nasze kompetencje albo wiedza, którą się dzielimy może potencjalnie wzbudzić ich zainteresowanie?

W końcu to właśnie odpowiednie budowanie sieci kontaktów będzie kluczowym czynnikiem decydującym o tym czy to co publikujemy będzie miało okazję osiągnąć odpowiedni zasięg. Wystarczy przypomnieć sobie to o czym wspominałem wcześniej a więc fakt, że algorytm analizując to czy warto pokazać nasz post szerszemu gronu odbiorców najpierw eksponuje go pewnej, określonej grupie osób z naszej sieci. Jeśli zatem ta sieć będzie opierać na przypadkowo dobranych osobach to jest spora szansa na to, że nasz post na kluczowym etapie analizowania przez algorytm trafi do osób zupełnie nim nie zainteresowanych. W takim przypadku ich nikła aktywność będzie dla takiej treści „gwoździem do trumny”.

W tym kontekście nie możemy również zwracać pominąć kwestii czasu publikacji. Często się o tym wspomina w kontekście LinkedIna prowadząc rozważania na temat tego kiedy najlepiej publikować posty aby miały największe szanse zaistnieć. W odniesieniu do algorytmu jest to o tyle istotne, że musimy się liczyć z tą wspomnianą godziną. W ciągu tych 60 minut ekspozycja naszej treści jest ograniczana do małej części naszej sieci kontaktów. Jeśli więc akurat trafimy z publikacją tak, że w ciągu tej godziny osoby z tej grupy nie będą aktywne na LinkedIn to w naturalny sposób szanse naszego posta na zaistnienie maleją dramatycznie.

Social Selling Index

Skoro już mówimy o algorytmach LinkedIna nie możemy pominąć kwestii tego jak prezentujemy się z ich perspektywy. Na to pytanie może w pewnym stopniu odpowiedzieć właśnie Social Selling Index:

 

To jaki mamy wskaźnik Social Selling Index możemy sprawdzić sobie na stronie:

https://business.linkedin.com/sales-solutions/social-selling/the-social-selling-index-ssi

 

Przy wyliczaniu Social Selling Index LinkedIn bierze pod uwagę 4 obszary:

Profesjonalny profil

Podstawowa kwestia to nasz profil i to czy zadbaliśmy o jego uzupełnienie. Mówiąc o uzupełnieniu mam na myśli nie tylko podanie podstawowych informacji ale kompleksowe przygotowanie go z uwzględnieniem wszystkich jego części. Jednak przy tej okazji warto pamiętać o dwóch kluczowych kwestiach. Pierwsza z nich to spójność naszego profilu z którego ma się wyłaniać wizerunek specjalisty. Poszczególne elementy profilu są niczym klocki, z których ten wizerunek budujemy i to od nas zależy czy będą one do siebie pasować dając spójny obraz tego kim jesteśmy i co mamy do zaoferowania.

Dotarcie do właściwych osób

W tym wypadku LinkedIn bierze pod uwagę to jak budujemy sieć kontaktów. Czy ewidentnie idziemy na ilość traktując budowę tej sieci niczym kolekcjonowanie Pokemonów w zgodzie z zasadą „Gotta Catch Them All”? Takie działanie to nie jest dobry kierunek o czym już wspominałem wcześniej w kontekście tego jak algorytm LinkedIn ocenia nasze treści. Zdecydowanie lepiej mieć więc stosunkowo małą sieć kontaktów ale złożoną z osób aktywnych, realnie angażujących się w nasze publikacje. Takich, z którymi możemy sobie wzajemnie zaoferować konkretną wartość wynikającą z budowania relacji.

Aktywność

Sama nazwa już mówi wprost z jakiej perspektywy jesteśmy oceniani. W tym wypadku pod uwagę brana jest przede wszystkim nasza aktywność. Podstawa to zatem interakcja z treściami innych w postaci ich polecania, komentowania oraz udostępniania. Warto też być aktywnym w grupach tematycznych i angażować się w ramach nich w dyskusje dzieląc się swoimi spostrzeżeniami oraz wiedzą. To samo dotyczy samodzielnie publikowanych treści bowiem aktywność w tym zakresie jest również brana pod uwagę, czym więcej publikujemy treści cieszących się zainteresowaniem innych użytkowników tym lepiej. Pamiętajmy, że również tutaj niezwykle istotne jest pamiętanie o detalach i jeśli już np. udostępniamy link do naszego artykułu to pokuśmy się o to aby dodać choć parę słów opisu w poście.

Tworzenie relacji

Posiadanie sieci kontaktów to nie wszystko bowiem ważne jest jeszcze aby w ramach tej sieci budować trwałe relacje. Dlatego LinkedIn w ramach Social Selling Index ocenia też potencjał naszych kontaktów właśnie pod kątem relacji biznesowych jakie możemy nawiązywać. Mówiąc wprost patrzy na to jakie mamy obszary wspólne, punkty styku pomiędzy nami a konkretnymi osobami dające właśnie potencjał budowania relacji. Nie możemy też zapominać o patrzeniu na relacje w rozumieniu konkretnych aktywności pomiędzy nami a naszymi kontaktami. Czy osoby z naszej sieci angażują się w nasze treści i czy my w taki sam sposób wchodzimy w interakcje z treściami naszych kontaktów. Trudno bowiem mówić o trwałej relacji jeśli tak naprawdę ograniczyła sie ona jedynie do dodania się wzajemnie do sieci kontaktów.